Treść dokumentu
Zwracamy się z uprzejmą prośbą o zapoznanie się z rekomendacjami naszej Fundacji dotyczącymi RSS i obecności publicznych instytucji na social mediach. Wiadomość tę wysyłamy jako uzupełnienie naszego stanowiska dot. Strategii Cyfryzacji, jakie wyraziliśmy na spotkaniu konsultacyjnym w Ministerstwie Cyfryzacji w dniu 3 grudnia 2024.
Internet jest z natury zdecentralizowany - od początku jego istnienia strony WWW były od siebie nawzajem niezależne - zarówno infrastrukturalnie, jak i instytucjonalnie. Decentralizacja jest ważna dla cyfrowej suwerenności. Gdy instytucja publiczna opublikuje coś na własnej stronie WWW, żadna prywatna firma nie może usunąć tych treści. To rozproszenie informacji stanowi jednak wyzwanie dla obywateli, którzy chcą pozyskiwać informacje z wielu źródeł. Wysoce niewydajne byłoby, gdyby każdy obywatel codziennie odwiedzał wszystkie interesujące go strony WWW instytucji publicznych, aby sprawdzić, czy czasem nie pojawiły się tam nowe treści. Powstaje potrzeba korzystania z tzw. Agregatorów treści, które pozyskują informacje z różnych źródeł i pokazują je w jednym miejscu, z jednolitym interfejsem.
Są trzy główne rodzaje agregatorów treści. Najbardziej znanym w dzisiejszych czasach agregatorem są platformy mediów społecznościowych, pokroju Facebooka i Twittera. Użytkownicy obserwują tam różne konta i platforma pokazuje im treści pochodzące z tych kont. Jest to najgorszy pod względem prywatności i cyfrowej suwerenności agregator treści, gdyż:
- wymaga założenia konta na czyjejś prywatnej platformie i przetwarzania danych osobowych;
- systemy algorytmicznej moderacji i rekomendacji treści sprawiają, że użytkownicy nie mają kontroli nad tym, jakie treści do nich trafiają, przez co łatwo jest przeoczyć istotne komunikaty;
- platformy komercyjne trzymają czytelników jako zakładników i wymagają płacenia "haraczu", aby osoby obserwujące dany profil zobaczyły treści publikowane przez dany profil;
- publikowanie treści przez publiczną instytucję na platformie social media buduje oczekiwanie, że ktoś będzie tymi social mediami „zarządzał”, tzn przygotowywał treści zgodnie z formatem i ograniczeniami danej platformy, odpowiadał i moderował komentarze, itp.
Drugim rodzajem Agregatorów są newslettery dystrybuowane pocztą elektroniczną (email). O ile mniej polegają na prywatnych firmach, o tyle są obciążone podobnymi problemami:
- wymagają przetwarzania danych osobowych (adres email) przez administratora newslettera;
- wiadomości email mogą być blokowane przez arbitralne decyzje filtrów spamowych wielkich korporacji, przez co aby zapewnić dostarczalność maila trzeba unikać niektórych słów i wyrażeń - co wymaga dodatkowej redakcji tekstów i de facto wymusza na administratorze autocenzurę;
- aby zapewnić dostarczalność wiadomości email, trzeba korzystać z płatnych usług, gdyż samodzielna wysyłka masowych mailingów jest kosztowna i trzeba płacić za pośrednictwo adresów IP o dobrej reputacji. Jeżeli się tego nie zrobi, wiadomości masowo wpadają do skrzynki SPAM.
Trzecim rodzajem Agregatorów jest tzw. RSS. Jest to sposób na umożliwienie czytelnikom strony WWW automatycznego otrzymywania informacji o nowych treściach na tej stronie. Zdecydowana większość systemów zarządzania treściami (CMS-y pokroju Drupala, Wordpressa, itp), mają wbudowaną obsługę RSS. Najczęściej jest domyślnie włączona. Strona automatycznie generuje plik XML (przykładowo na stronie UOKIK ten plik znajduje się pod adresem https://uokik.gov.pl/feed), który zawiera czytelne maszynowo informacje o treści najnowszych artykułów na stronie. Taki plik nazywa się "Kanałem RSS". Następnie czytelnik, korzystając z jednego z wielu darmowych programów nazywanych Czytnikami RSS, wprowadza jednorazowo adres tego pliku XML do programu. Program pamięta adres pliku XML i co jakiś czas pobiera go, aby sprawdzić, czy na stronie są nowe treści. Robi tak dla wszystkich wprowadzonych kanałów RSS i wszystkie najnowsze wiadomości wyświetla w jednym, jednolitym interfejsie.
RSS Nie jest nową technologią - jest sprawdzony i, dzięki swojej zdecentralizowanej naturze, odporny na awarie. Według naszych obserwacji jeszcze dekadę temu większość stron internetowych instytucji publicznych wspierała technologię RSS, ale z jakiegoś powodu wiele administratorów stron instytucji publicznych chowa linki do kanałów RSS, lub zupełnie tę funkcjonalność wyłącza w CMS. Wzorem do naśladowania jest tutaj UOKiK, który ma krótką podstronę o tym, czym jest RSS, wraz z linkami do różnych kanałów RSS związanych z UOKiK, podzielonych na grupy tematyczne: https://uokik.gov.pl/rss. Strona UODO za to jest jedną z tych, które kiedyś wspierały RSS, ale po „modernizacji” funkcja RSS została z niewiadomych przyczyn wyłączona.
Pragniemy zwrócić uwagę, że obsługa RSS jest praktycznie darmowa - to jest funkcja istniejąca w CMS-ach, i jej utrzymywanie nie wymaga żadnych stałych kosztów. Co więcej, wiele stron rządowych posiada i obsługuje RSS, a może nawet o tym nie wiedzieć! Dla zachowania suwerenności cyfrowej istotne jest, aby wsparcie dla RSS nie wygasło, a wręcz aby państwowe instytucje rzucały światło na tę technologię i nie chowały informacji o RSS.
Odczuwamy duży smutek związany z tym, że w stopce strony https://www.gov.pl/web/cyfryzacja widać logotypy kilku big-techowych platform społecznościowych, a nie ma tam linka do kanału RSS, jak to na przykład jest na stronie UOKiK. Strona Ministerstwa Cyfryzacji nie posiada też z jakiegoś powodu kanału RSS. Być może dodanie takiego wiązałoby się z dodatkowymi pracami technicznymi, które Dział Techniczny naszej fundacji szacuje na naprawdę symboliczne (rząd kilkuset złotych na utworzenie kanałów i rząd kilkudziesięciu złotych miesięcznie na ich utrzymanie).
Podkreślamy, że, w przeciwieństwie do social mediów, RSS jest:
- pasywny w obsłudze - tzn. nie wymaga dodatkowego przygotowywania treści. Po prostu treści dodane na stronę automatycznie stają się częścią kanału RSS;
- zdecentralizowany - a zatem odporny na cenzurę;
- sprawdzony - istnieje i działa od wielu lat.
W ramach działań naszej fundacji zajmujemy się m.in. właśnie edukacją o zaletach RSS i zdecentralizowanego podejścia do publikacji treści. Obserwujemy zwiększone zainteresowanie technologią RSS wśród naszych czytelników i za każdym razem potwierdza się nasza hipoteza, że ludzie są skłonni korzystać z niekomercyjnych rozwiązań, o ile o nich się dowiedzą.
Za RSS nie stoi żadna firma i nie ma on budżetu marketingowego ani żadnego interesu w tym, aby ludzi do siebie przywiązać i od siebie uzależnić. Liczymy, że Ministerstwo podejmie działania, które pomogą obywatelom otrzymywać kluczowe informacje od instytucji publicznych za pomocą RSS. Podajemy przykładowe działania, które mogą się do tego przyczynić:
- opublikowanie rekomendacji dotyczących RSS na stronach instytucji publicznych (z radością pomożemy w opracowaniu takowych);
- wydanie rozporządzenia zobowiązującego wszystkie nowe strony instytucji publicznych do wspierania technologii RSS.
Prosimy o rozważenie naszego stanowiska i powyższych postulatów.