Polska
Prezes UOKiK sprawdzi praktyki Allegro
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zapowiedział, że wykona kontrolę praktyk Allegro. Pod lupę będą wzięte w szczególności:
- mające miejsce niedawno zwiększenie prowizji od sprzedaży (spekuluje się, że ma to na celu zwiększenie wartości spółki przed wejściem na giełdę);
- zasady zwrotów pobranych prowizji w sytuacji, kiedy kupujący odstępuje od zamówienia;
- zapisy w regulaminie zakładające automatyczną akceptację zmian w jego treści.
Temat antykonkurencyjności Allegro poruszyłem zupełnie mimochodem w Prasówce #8, przy opisywaniu sposobów, w jakie Amazon umacnia swój monopol.
Allegro planuje niedługo wejść na giełdę. Kiedy firma staje się spółką akcyjną i wychodzi na giełdę, to już w pełni staje się firmą, której produktem są pieniądze, i sednem jej istnienia staje się zadowalanie inwestorów. Spodziewajmy się więc wzrostu antykonsumenckich zagrań ze strony Allegro, bo my niedługo przestaniemy być ich klientami. To inwestorzy będą klientami Allegro.
Algorytm przypisujący sprawy do sędziów owiany tajemnicą
W Polsce od 2017 roku działa system komputerowy mający na celu losowe przypisywanie spraw sądowych do konkretnych sędziów, aby zapewnić ich bezstronność. Algorytm, jakiego używa ten system do „losowego” przydziału spraw, jest jednak owiany tajemnicą. Sieć Obywatelska od dłuższego czasu wnioskuje o udostępnienie kodu źródłowego tego algorytmu, aby bezstronność tego algorytmu mogła być poddana społecznej inspekcji. Prośby te nie zostały jeszcze spełnione przez rząd. Do postępowania w tej sprawie została niedawno dopuszczona Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Stanowczo uważam, że programy kupowane za publiczne pieniądze powinny mieć publicznie dostępny kod – jestem całym sercem za akcją Public Money, Public Code.
UODO nakłada karę na Głównego Geodetę Kraju
100 tysięcy złotych - tyle wyniosła kara nałożona przez Urząd Ochrony Danych Osobowych na Głównego Geodetę Kraju. UODO nałożył tę karę, ponieważ GGK udostępniał numery ksiąg wieczystych w systemie informacji geograficznych GEOPORTAL2, gdzie były one publicznie dostępne.
Umieszczanie linków w postach na Instagramie może być w przyszłości możliwe - za opłatą
Jednym z najbardziej anty-użytkownikowym ograniczeniem Instagrama jest brak możliwości wrzucania linków do opisów swoich postów. Przywilej wyzbycia się tego ograniczenia przysługuje tylko kontom „Verified” oraz kontom, które mają ponad 10000 followersów. Sygnał od Facebooka jest jasny: użytkownicy nie mają wychodzić poza aplikację Instagrama, mają zostać w tym zamkniętym ekosystemie.
Hiperłącza/linki/URL-e to jeden z najbardziej demokratycznych aspektów sieci WWW. Każdy może linkować, dokądkolwiek chce, i w założeniach dzięki temu Internet miał być cudownie zdecentralizowanym miejscem. Osobiście jestem w szoku, że użytkownicy Instagrama pozwolili, aby taki zamach na podstawowe funkcje Internetu uszedł tej apce na sucho.
Teraz Facebook, do którego należy Instagram, dosypuje soli do tej rany i rozważa wprowadzenie... opłat za umieszczanie linków. Ma już nawet na to patent, który opisał i ujawnił magazyn Protocol.
Jak Facebook zarabia na polaryzowaniu społeczeństwa - TED Talk
Yaël Eisenstat, mająca za sobą pracę w CIA oraz w Facebooku, opowiada w swoim TED-Talku o wpływie sieci społecznościowych na polaryzację społeczeństwa i procesy demokratyczne.
W trakcie pracy w Facebooku widziała, że firma jest świadoma swojego wpływu na ekstremizowanie poglądów jej użytkowników. Niestety wykonane przez Yaël próby zmiany tego sposobu działania „od środka” nie zadziałały. Facebookowi jest finansowo na rękę, aby ludzie byli spolaryzowani.
Autorka przemówienia wzywa rządy do podjęcia działania w postaci wprowadzenia legislacji nakładającej kary na firmy, które przyczyniają się do opisanych w wykładzie szkód społecznych. Jak wynika z ujawnionych dokumentów, Facebook jest świadomy tych szkód i nie raz pokazał, że nie będzie się starał im przeciwdziałać, póki ktoś ich nie zmusi.
Drogi_a Czytelniku_czko, jeżeli nie podobają Ci się praktyki Facebooka, zapraszam do rozważenia usunięcia konta na tej platformie w ramach protestu. Sam nie mam tam konta już od lat i nie tęsknię ;)
Niemcy: sprzedaż Oculusa Quest wstrzymana
W poprzedniej prasówce pojawił się news o tym, że w przyszłości korzystanie w pełni z Oculusa będzie wymagało konta na Facebooku. Podniosło to brew niemieckim organom regulacyjnym, gdyż takie wiązanie usług może naruszać GDPR/RODO. Przez to sprzedaż Oculusa Quest w Niemczech została wstrzymana.
Sąd: Masowa inwigilacja Amerykanów była nielegalna
Amerykański federalny sąd apelacyjny wydał decyzję, że ukazane przez Snowdena praktyki NSA były nielegalne.
Amazon
Były generał z NSA dołącza do zarządu Amazona
Keith B. Alexander to były generał i pracownik NSA, który wmawiał Amerykanom, że NSA ich nie śledzi, zanim Snowden nie pokazał, że w istocie jest inaczej. Teraz ów ex-generał zasiadł w zarządzie Amazona.
Smartfony wiszą na drzewach
W dobie pandemii wiele osób szuka dodatkowego (lub nawet podstawowego) zarobku w aplikacjach typu „praca na żądanie”, jak np. Uber (Eats), Glovo, itp. Rynek ten stał się więc znacznie bardziej konkurencyjny. Tak konkurencyjny, że kierowcy pracujący jako dostawcy dla Amazona zaczęli... wieszać swoje telefony na drzewach. Po co? Żeby ograć algorytm doboru kierowcy do danego zamówienia.
Kiedy do sklepu przychodzi zamówienie gotowe do odbioru przez kierowcę, algorytm wybiera tego kierowcę, który jest najbliżej punktu odbioru. Czasem nawet różnica kilku metrów robi różnicę, więc opłaca się w oczekiwaniu na zlecenie powiesić smartfona na drzewie, które jest bliżej miejsca odbioru niż najbliższe mu miejsce parkingowe.
Zastanawiam się, czy Ci kierowcy nie mieliby łatwiej, gdyby korzystali ze spoofingu lokalizacji. A może Amazon to wykrywa?
Narzędzia cyfrowe
Sztuczki psychologiczne twórców apek pomagają im polepszyć ratingi
Pewnie kojarzysz okienko „Podoba Ci się ta aplikacja? Oceń nas!”, które wyskakuje, wydawałoby się, w losowym momencie korzystania z aplikacji. Okazuje się, że ten moment wcale nie jest losowy, a wręcz strategicznie dobierany. Aplikacje pokazują to okienko na przykład wtedy, gdy:
- pobijasz rekord (w grze mobilnej);
- przychodzi wypłata (w aplikacji bankowej);
- kiedy Twoja drużyna wygrywa (w aplikacji do śledzenia wyników sportowych).
Tworzy się zamknięte koło - użytkownicy dają bardziej pozytywne opinie, niż daliby normalnie, aplikacje mają więcej pobrań, więcej ludzi jest dotkniętych tymi psychologicznymi sztuczkami, no i więcej kolejnych użytkowników je pozytywnie ocenia. Zachodzi swoista inflacja rankingów aplikacji.
Apple agresywnie zwalczało „farmy lajków”, które pozwalały sztucznie polepszyć ranking apki. Dlatego też, kiedy hackowanie systemu ocen stało się utrudnione, twórcy apek zamiast tego wykorzystali swoje umiejętności hackowania ludzi, które jakimś cudem jest w 100% legalne.
Strona z włóczką na chwlię stała się siecią społecznościową
Jedna z osób odwiedzających anglojęzyczny sklep internetowy Michaels sprzedający materiały plastyczne i „zrób to sam” zauważyła, że strona ma funkcję czatowania z innymi jej użytkownikami. Wieść szybko się rozniosła i przez dłuższą chwilę czat tętnił życiem niczym samodzielna sieć społecznościowa.
Nie wspominałbym o tym w prasówce, gdyby nie okazja do zaznaczenia, że The Onion przewidział podobne wydarzenie już 6 lat temu:
Deer me later!
Uwaga na smartwatche
Badacze z uniwersytetu w Münster (Niemcy) sprawdzili poziom bezpieczeństwa sześciu smart-watchy kierowanych dla dzieci. Wynik? Cztery z nich miały drastyczne zaniedbania pod względem bezpieczeństwa. Informacje wysyłane z zegarka do serwera operatora nie były ani szyfrowane, ani w żaden sposób uwierzytelniane, umożliwiając podsłuch i podszywanie się pod innych użytkowników. Do tego oprogramowanie serwera było podatne na stare jak świat ataki typu SQL Injection... Atakujący mógł m.in. podsłuchiwać użytkowników, wysyłać im sfałszowane wiadomości, widzieć ich bieżącą lokalizację.
Nie wszystkie smart-zegarki mają fatalne dziury w zabezpieczeniach. Ale w 2020 nie powinno być nawet jednego z tak rażącymi zaniedbaniami. Konsumencie – bądź szczególnie uważny przy zakupie urządzeń łączących się z chińskim systemem 3G, czyli między innymi na zegarki marki JBC, Polywell, ANIO, oraz Starlian.
Wydawnictwa walczą z cyfrową biblioteką - ciąg dalszy sagi.
Sprawę tę poruszyłem w lipcu, na samym jej początku, w naszej pierwszej prasówce. Internet Archive zniosło limity wypożyczeń w swojej cyfrowej bibliotece na czas pandemii. Wydawnictwa pozwały Archiwum. Archiwum przywróciło limity. Wydawnictwa nie przestały jednak naciskać i teraz domagają się, aby ta biblioteka została permanentnie wyłączona.
Brewster Kahle, twórca Internet Archive, komentuje:
Zadaniem bibliotek jest kupić, uchronić i wypożyczać. W tej sprawie strona pozywająca właściwie stwierdza, że biblioteki nie mogą robić żadnej z tych rzeczy.
Historia i dalsze losy Invidious
Invidious jest aplikacją webową, która spełnia funkcję działającego w przeglądarce klienta YouTube'a. Jest znacznie lżejsza od oficjalnej strony i blokuje reklamy.
Jej autor niedawno oświadczył, że przestanie ją rozwijać i utrzymywać, a jej dotychczasowa oficjalna instancja została zamknięta. Jej kod jest open source, ale fakt, że jest napisana w dosyć „egzotycznym” języku Crystal może sprawić, że nikt nie przejmie jej rozwoju.
W tym artykule można przeczytać więcej o historii Invidious i o tym, jak może wyglądać jego przyszłość. W międzyczasie można zobaczyć jak działa Invidious za pomocą innych jego instancji, na przykład https://yewtu.be/.
Jak działa algorytm TikTok-a?
TikTok dobiera treści dla użytkowników za pomocą własnego algorytmu uczenia maszynowego. Niedawno ujawnił sposób działania tego algorytmu, aby uspokoić wątpliwości co do jego działania. W opisie jego działania nie znalazłem nic niespodziewanego, ani też nic uspokajającego.
Kiedy TikTok napotyka nowego użytkownika, pokazuje mu 8 filmików z różnych kategorii i na podstawie jego reakcji uczy się jego preferencji i następnie przypisuje go do któregoś z „klastrów” innych użytkowników o tych samych preferencjach. Innymi słowy sztuczna inteligencja uczy się zgadywać, które filmiki spowodują u użytkownika odpowiednio wysoką dawkę dopaminy i może używać tego, aby spowodować uzależnienie od aplikacji.
TikTok wie też, że przypisanie użytkowników do klastrów powoduje zamykanie ich w bańkach informacyjnych i ułatwia szerzenie dezinformacji i teorii spiskowych. Zamiast jednak zaniechać klastrowania, „próbują jakoś zapobiec” jego negatywnym efektom. Klasyczne start-upowe zagranie: rozwiązujmy problem, który sami tworzymy.
TikTok coraz bardziej przypomina mi przemysł słodyczowy: nie daje żadnej korzyści społecznej, uzależnia dzieci, nie podejmuje się poniesienia kosztów naprawy skutków tego uzależnienia i zarabia na tym wszystkim grube pieniądze.
Facebook może otrzymać zakaz wysyłania danych osób z UE do USA
Zniesienie przez TSUE Tarczy Prywatności było jasnym sygnałem, że UE uważa, USA nie chroni danych osobowych wystarczająco mocno, aby pozwalać na przenoszenie tam danych osób z Unii Europejskiej. Teraz pojawiają się doniesienia, że organy regulacyjne w Irlandii chcą zakazać Facebookowi wysyłania danych z UE do USA.
Byłby to duży cios dla Facebooka i na pewno będzie to źródłem transatlantyckiego napięcia w najbliższych miesiącach.
Ujawnione dokumenty: Google wiedział, że jego ustawienia lokalizacji są mylące
W trakcie postępowania sądowego w USA zostały ujawnione wyciągi z wewnętrznej grupy mailingowej Google z 2018r., w których możemy zobaczyć, że już wtedy Google wiedział, że ustawienia lokacji „są zrobione tak, że sprawiają wrażenie jakby działały prawidłowo, ale są tak pogmatwane, że ludzie ich nie zrozumieją”:
Google usunął opcję blokady automatycznego odtwarzania filmów w mobilnym Chrome
Historia stara jak Web 3.0 – wchodzisz na stronę z wiadomościami, chcesz przeczytać artykuł na 4 paragrafy, ale nie możesz, bo tekst zasłania Ci automatycznie odpalający się filmik przyklejony do którejś krawędzi ekranu.
Kiedyś mobilny Chrome miał możliwość blokowania tych filmików, ale niedawno Google usunął tę funkcję.
Jednym z uzasadnień tej decyzji jest fakt, że niektóre strony po wykryciu, że przeglądarka blokuje autoplay filmu, używały alternatywnych sposobów na obejście tego, jak np. wyświetlanie stumegabajtowych plików GIF zamiast znacznie mniejszego filmu mp4. Google mogło zdecydować się wyłączyć tę funkcję, bo automatycznie odtworzony plik mp4 jest lżejszy niż automatycznie odtworzony wielgachny plik GIF, których blokada nie dotyczyła.
Moim zdaniem funkcja powinna zostać w przeglądarce, chociażby jako opcja. Niemniej jednak jest to kolejny przykład wyścigu zbrojeń pomiędzy przeglądarkami a adminami stron, którzy chcą jak najbardziej wkurzyć swoich czytelników.
Planuję założyć blocklistę stron, które używają automatycznie odtwarzanych filmów lub w jakiś sposób próbują to obejść. Moglibyśmy zrobić wtyczkę do przeglądarki, która po prostu blokowałaby te strony, dając użytkownikom więcej czasu na znalezienie źródła treści, które ma dla nich szacunek. Ale jeśli ktoś chciałby nas uprzedzić, to się nie obrażę ;)
Cyfrowy test ciążowy okazał się nie być aż tak cyfrowy
Elektroniczne testy ciążowe bywają reklamowane jako bardziej dokładne alternatywy dla konwencjonalnych testów, które mają papierek, na którym pokazują się charakterystyczne paski.
And check it out: this paper strip has a line on it... this is a pregnancy test strip, isn't it? pic.twitter.com/eEDHRzSyY7
— foone (@Foone) September 4, 2020
Po rozkręceniu jednego z elektronicznych modeli okazało się, że ma w środku taki sam „papierek”, jak testy analogowe. Na tym papierku pokazują się odpowiednie kreski określające wynik testu, a odrobina elektroniki odczytuje wynik z papierka i wyświetla go na ekranie. Test nie jest bardziej dokładny. Za to z uwagi na jego jednorazowość sprawia, że więcej elektroniki leży na wysypiskach.
Konsumencie, uważaj!
To tyle wieści z minionego tygodnia. Jeżeli czujesz niedosyt, zapraszamy do lektury poprzedniej prasówki:
Chcesz dowiadywać się więcej o podobnych tematach w przyszłości? Możesz nas śledzić na Twitterze, Facebooku, Mastodonie, LinkedIn, za pomocą RSS, oraz słuchać naszego podcastu!