Po ośmiu latach od startu Google ogłosił zamknięcie usługi Google Graveyard.
Historia
Google produkuje niezliczone ilości użytecznych aplikacji i oferuje je bezinteresownie, aby żyło się nam lepiej. Nic jednak nie trwa wiecznie – zdarza się, że aplikacje od Google, które są używane i uwielbiane przez miliony użytkowników, muszą zostać zamknięte. Temu nieszczęsnemu faktowi musieli w 2013 stawić czoła użytkownicy Google Readera – programu do przeglądania newsów z dowolnych wybranych przez siebie serwisów w jednym miejscu.
W 2013 Google ogłosił, że Google Reader zostanie zamknięty – z dwóch powodów:
- Liczba jego użytkowników zaczęła spadać, pomimo zerowych wysiłków marketingowych,
- Kontynuowanie rozwoju Google Readera było zbyt pracochłonne. Co prawda ostatnia jego aktualizacja miała miejsce dwa lata wcześniej, w 2011, ale była ogromna – dodała możliwość udostępniania newsów na Google+.
Pomimo rozsądnego uzasadnienia tej decyzji, nie wszyscy byli gotowi ją zaakceptować. 100 tysięcy zachłannych użytkowników wyraziło swój sprzeciw. Sygnatariusze wystosowanej do Google petycji żądali dalszego utrzymywania tego bezpłatnego produktu przy życiu.
„Widzę i rozumiem wasze rozgoryczenie” – powiedział w oficjalnym oświadczeniu Larry Page, ówczesny CEO Google. „Ta petycja dała nam do zrozumienia, że ludzie nie chcą polegać na darmowych usługach, nie wiedząc, kiedy te usługi zostaną wyłączone”. Dwa tygodnie później, na konferencji Google I/O 2013, Page zaprezentował odpowiedź na ten problem: Google Graveyard.
Nikt nie lubi korzystać z aplikacji, o których nie wiadomo: czy przestaną istnieć jutro, za tydzień, za miesiąc? Dlatego stworzyliśmy Google Graveyard, gdzie użytkownicy będą mogli nie tylko dowiedzieć się, kiedy zabierzemy oferowane przez nas aplikacje, ale także jakie aplikacje już zabraliśmy im w przeszłości.
Ogłoszenie Graveyarda spotkało się z ciepłym przyjęciem, ale jego wyniki w pierwszym miesiącu od uruchomienia były rozczarowujące.
Bardzo szybko zdaliśmy sobie sprawę, że aby utrzymać zaangażowanie użytkowników Graveyard, musimy zabijać więcej projektów.
Nowa strategia okazała się sukcesem. Zamykanie kolejnych usług i produktów: Google Glass, Google Ara, Google Helpouts czy Google Wave przyciągały do Google Graveyard rzesze lojalnych użytkowników.
Nie nadążaliśmy z wypuszczaniem nowych projektów. Część z nich ubijaliśmy już kilka miesięcy po ich ogłoszeniu... Wielu z ogłaszanych przez nas produktów nawet nie planowaliśmy realizować, publikowaliśmy ich zapowiedzi na YouTube tylko po to, abyśmy mieli co ubić.
Popularność Snapchata była dla nas kolejnym dowodem na to, że ludzie w pełni pogodzili się z ulotnością ich danych. Zamykanie tych projektów cementowało naszą pozycję liderów gwałtownej, wielofrontowej innowacji.
Dochodziło do tego, że Google kupował całe firmy technologiczne tylko po to, aby móc je zakopać pod wirtualnym nagrobkiem w Graveyard.
Jednak już od dobrych kilku miesięcy było oczywiste, że Google poświęca coraz mniej czasu Graveyardowi, na którym widać już ząb czasu i zaniedbania: paleta kolorów jego interfejsu nie jest zgodna z Material UI i do dzisiaj nie wdrożono długo obiecanej integracji z Google Plus. Użytkownicy zaczęli się zastanawiać, jaki los będzie czekał ich ulubiony serwis.
Wczoraj Google przełamał milczenie. „Przez ostatnie 8 lat Google Graveyard służył nam wszystkim jako wiarygodne źródło informacji dotyczące przyszłości naszych, pozbawionych modeli biznesowych, projektów” – możemy przeczytać na oficjalnym blogu Google.
Czasy jednak się zmieniły i razem z nimi musimy zmienić się my. 1 lipca 2021 usługa Graveyard zostanie wyłączona.
Graveyard powstał w czasach, w których ludzie wierzyli, że malowane przez firmy technologiczne wizje przyszłości są faktycznie osiągalne. Dziś coraz więcej osób zdaje już sobie jednak sprawę, że te wizje są tworzone tylko po to, aby uwierzyli w nie bogaci inwestorzy, a pieniądze od nich wyłudzone można było przelać do rajów podatkowych.
O ile inwestorzy wciąż mogą sobie pozwolić na finansowanie firm, które od zawsze przynoszą straty, Google jako lider innowacji planuje zmienić swój kurs na bardziej przyziemny i nastawiony na użytkowników. Od początku roku testujemy dwie sprzężone ze sobą strategie:
1. Gdy zbyt wiele osób zacznie polegać na udostępnianym przez nas za darmo rozwiązaniu i konkurencja zostanie zniwelowana, zaczniemy pobierać opłaty za nasze dotychczas darmowe usługi;
2. Bezpowrotnie usuwamy konta Google i wszystkie jego dane losowym osobom, aby przypomnieć ludziom, jak bardzo są od nas zależni.
Źródła i dalsza lektura:
- (2013) Why is Google killing Google Reader?
- Powering down Google Reader
- Strona - pomnik dla Google Readera
- Dyskusja o Google Readerze na Hacker News
Ten artykuł ma charakter satyryczny (wesołego pierwszego Kwietnia!), ale wniosek pozostaje taki sam: nie warto przyzwyczajać się do apek od Google.